Ewa Łukomska

Mowa ciała i jej interpretacja. 6 postaw, które niosą za sobą mocny, ale nie do końca pożądany przekaz

przewiń w dół

Spis treści

Wypowiadając się w postawie stojącej wiele osób nie czuje się komfortowo – przez to ich ciało ma tendencje do zastygania w pozycji, która nie dość, że osłabia przekaz, to jeszcze negatywnie wpływa na autorytet. Jaka postawa może zatem wzmocnić komunikat, a jakiej lepiej się wystrzegać? W poniższym tekście omawiam kilka popularnych postaw oraz ich znaczenie w kontekście komunikacji niewerbalnej. Wyjaśniam również, jaki wpływ na ogólny wydźwięk wypowiedzi ma mowa ciała.

Mowa ciała wzmocni przekaz, ale nie uratuje wystąpienia

Joe Navarro, były agent specjalny FBI oraz ekspert specjalizujący się w interpretacji postaw i zachowań, w swojej książce „Mowa ciała” zwraca uwagę na kilka modeli, które świadczą o określonych intencjach mówcy. Przejdziemy do nich za chwilę. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że przekaz niewerbalny nie dociera wyłącznie do specjalistów w tej dziedzinie. Nasze otoczenie także odbiera podobne sygnały. Często nie potrafimy stwierdzić, dlaczego dana wypowiedź wzbudziła w nas określone emocje, bądź dlaczego jeden mówca wydaje nam się wiarygodny, a innego posądzamy o nie do końca czyste intencje. Tego rodzaju odczucia mogą być właśnie efektem mowy ciała.

Komunikacja niewerbalna nie jest oczywiście receptą na udane wystąpienie – jest jedynie elementem, którego wagi warto być świadomym. Mowa ciała musi przede wszystkim współgrać z treścią wypowiedzi oraz jej tonem. To narzędzie, dzięki któremu wzmocnimy skuteczność przekazu – nie jest to jednak magiczne remedium, które sprawi, że złe wystąpienie zostanie pozytywnie odebrane przez słuchaczy.

Warto podkreślić, że mowa ciała ma również wpływ na nasze własne samopoczucie. Stojąc prosto czujemy się pewniej, a zgarbieni odbieramy sobie nieco tej pewności – brzmi banalnie, ale to prawda. Natomiast kiedy czujemy się lepiej we własnej skórze, mamy większe szanse na to, by lepiej wypaść podczas wystąpienia. Dlatego też mowa ciała odgrywa podwójnie ważną rolę.

Co mówi o tobie twoja postawa?

Przeanalizujmy teraz kilka popularnych postaw, by dowiedzieć się, jaki przekaz za sobą niosą.

1. Ręce skrzyżowane na wysokości żeber

Taką postawę bardzo często przyjmują osoby, które w danej sytuacji czują się niekomfortowo. Ręce skrzyżowane pod piersiami mają nam dodać otuchy i odgrodzić nas od czynnika, który powoduje dyskomfort – czy to od naszego kolegi z pracy podczas nieprzyjemnej rozmowy na korytarzu, czy też niewielkiej publiczności w trakcie wystąpienia. Rzadko zdarza się, byśmy przyjmowali podobną postawę w domu, gdzie czujemy się bezpiecznie. Przy tego rodzaju pozycji warto również zwrócić uwagę na dłonie – jeśli palce są zaciśnięte na przedramionach, zdecydowanie świadczy to o zaniepokojeniu.

Takiej postawy lepiej unikać podczas wszelkiego rodzaju wystąpień. Przez laików często bywa ona odbierana jako zamknięcie na otoczenie – niekiedy przywodzi na myśl również zniecierpliwienie bądź lekceważenie, a takich skojarzeń z pewnością warto unikać.

2. Chowanie głowy (znikająca szyja)

Taką postawę, która kojarzy się głównie z dziećmi bądź sportowcami, można zauważyć również w świecie biznesu. Co oznacza? Choćby niepewność, słabość czy obawę. Dzieci zazwyczaj przyjmują podobną pozycję, gdy coś spsocą, a konsekwencje wydają się być nieuniknione – tata już wie, że to ich sprawka. Takie zachowanie u sportowców najłatwiej zauważyć, gdy coś pójdzie nie po ich myśli – np. piłkarze schodzą w ten sposób z boiska po przegranym meczu.

Podobną postawę zauważymy też w nieco bardziej sformalizowanej rzeczywistości – choćby wtedy, gdy szef zaprasza pracownika do gabinetu, a ten już wie, że nie będzie to rozmowa o przyznanej podwyżce. W skrajnych przypadkach chowanie głowy można spostrzec również podczas prezentacji, gdy osoba mająca zabrać głos na forum czuje się niepewnie i zdecydowanie nie ma ochoty zwracać na siebie uwagi. To postawa, która w pewnych okolicznościach może zaszkodzić.

3. Ręce splecione za plecami

Gdy zaobserwujemy tego rodzaju postawę u osoby wpatrującej się w obraz w muzeum, może to świadczyć o zamyśleniu i kontemplacji. Natomiast zupełnie inny wydźwięk ma ona w sytuacji, gdy ktoś przechadza się korytarzem bądź, co gorsza, prowadzi wykład. Wówczas świadczy to o poczuciu wyższości, ale i o niechęci do jakiegokolwiek kontaktu z innymi.

Podczas wystąpień nie należy splatać rąk za plecami – szczególnie, gdy zależy nam na pozytywnym odbiorze naszej osoby. Zazwyczaj przecież nie chcemy być posądzani o butę i odstraszać od siebie słuchaczy.

A kto może bez obaw przyjąć podobną postawę? Choćby starsi członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej – im takich zachowań nikt nie wypomina.

4. Ręce na biodrach

Osoba, która kładzie ręce na biodrach (z kciukami skierowanymi do tyłu) każdemu z pewnością wyda się stanowcza i bezkompromisowa. Podobne ułożenie ciała może być pomocne szczególnie w przypadku kobiet, które podczas dyskusji ze współpracownikami (również płci przeciwnej) mogą w ten sposób stworzyć wyraźne wrażenie pt. „Jestem przekonana o mojej słuszności i nie zamierzam ustąpić”.

Tak brzmi teoria, jednak czy taka poza wygląda na tyle elegancko, by przyjąć ją zabierając głos na oficjalnym spotkaniu? Niekoniecznie. Dlatego też podczas wystąpień publicznych należy jej zdecydowanie unikać. Można ją jednak wykorzystać w inny sposób.

Zdaniem Amy Cuddy, psychologa społecznego zajmującego się podobnymi zagadnieniami, wyprostowana pozycja z rękami na biodrach to jedna z tak zwanych „power poses” (ang. pozycji mocy). Amerykanka przekonuje, że przybierając taką pozę na dwie minuty (jeszcze przed wystąpieniem) poczujemy się pewniej.

Gdy w 2012 roku teoria ujrzała światło dzienne, Cuddy twierdziła również, że power posing podnosi poziom testosteronu, a jednocześnie obniża poziom odpowiedzialnego za stres kortyzolu. Ten aspekt badań spotkał się jednak ze sporą krytyką ze strony środowiska naukowego. Trudno było natomiast podważyć badania, w których poddani testom respondenci mówili o swoich uczuciach, dlatego też teoria o „power poses” wciąż ma wielu zwolenników, choć teraz nazywana jest raczej teorią o „postural feedback”, by odciąć ją od negatywnych ocen sprzed lat.

Trzymając ręce na biodrach warto zwrócić uwagę na pewien detal – kciuki. W „pozycji Supermana” kciuki trzymamy na plecach, a pozostałe palce – na biodrach. Gdy zamienimy je miejscami (kciuki na biodrach, palce na plecach), uzyskamy pozycję bardziej dociekliwą, która może przywodzić na myśl także powątpiewanie. Taka postawa, gdy przyjmiemy ją w samotności, z pewnością nie wpłynie pozytywnie na nasze emocje. Nie sprawdzi się również zaprezentowana na forum – podczas wystąpienia.

5. Zawłaszczanie miejsca

Osoby, które czują się pewnie, mają tendencje do zawłaszczania jak największej przestrzeni wokół siebie. Tego typu zachowanie widać choćby podczas wywiadów telewizyjnych, szczególnie prowadzonych przez mężczyzn: dziennikarze nie tylko rozsiadają się na fotelach, ale i rozciągają ręce jak najszerzej na blacie – komunikując w ten sposób swoim gościom, że to oni tu rządzą. To również postawa, którą osoby z silniejszymi charakterami przybierają podczas kłótni – opierają się na blacie szeroko rozkładając dłonie, by wzmocnić swój przekaz: „Jestem przekonany, że mam rację i nie zamierzam ustąpić”. Co ciekawe, gdy rozmówca zbije taką osobę z tropu, w momencie cofa ona ręce i zbliża je do tułowia – świadczy to o momentalnej utracie pewności.

Omówione przeze mnie powyżej postawy należą do tych najpopularniejszych w świecie formalnym, ale z pewnością nie są jedyne. Wiele zależy tu również od norm kulturowych – to, co wydaje się zupełnie naturalne Polakom, z pewnością nie będzie tak oczywiste dla Japończyków.

Różnice pojawiają się także pomiędzy kulturami, które pozornie są do siebie dość zbliżone. Świadczy o tym choćby pozycja, którą opisuję poniżej.

6. Ręce splecione za głową (kaptur z rąk)

Choć wielu Polakom taka postawa może się wydawać nietypowa dla formalnych spotkań, Amerykanów nie będzie dziwić. Splecenie rąk za głową, któremu towarzyszy odchylenie ciała na fotelu, to pozycja dominująca, którą na spotkaniu przyjmie najważniejsza osoba w sali. Co ciekawe, gdy w tej pozycji usiądzie kierownik, to utrzyma ją do momentu, w którym pojawi się jego przełożony – obowiązuje pełna hierarchiczność.

Oczywiście taka pozycja, a już na pewno jej interpretacja, może wywołać uśmiech. Jednak wyjaśnienie jest całkowicie logiczne: osoba, która siada w ten sposób, czuje się bardzo komfortowo: wie, że nic jej nie zagraża i nikt nie podważy jej autorytetu, dlatego też się odsłania – bo może.

Z całą pewnością jednak nie jest to pozycja, która sprawdzi się podczas spotkań biznesowych czy wykładów – choć widywałam profesorów, którzy siadali w ten sposób. Zdecydowana większość odbiorców nie ocenia tego pozytywnie.

Mowa ciała – tu również liczy się umiar

Powyższe zestawienie dowodzi, że istnieje wiele pozycji, które nie są najlepszym wyborem podczas wystąpień publicznych. W takim razie co należy robić w trakcie prezentacji? Jakie gesty wykonywać i jaką przyjąć postawę? Szczegółowo na te pytania odpowiadam podczas prowadzonych przeze mnie szkoleń – zachęcam do zapoznania się z ich programami, które dostępne są tutaj.

Jednak na zakończenie artykułu chciałabym skoncentrować się na jednej, najskuteczniejszej strategii, jaką jest umiar. Oszczędnie gospodarując ruchami ciała i nie nadużywając gestykulacji mamy największe szanse, by nie popełnić błędu. Warto także skupić się na tym, by mowa ciała nie szła w kontrze do słów – gestykulacja ma wzmocnić nasz przekaz, nie może natomiast mu przeczyć.

Ewa Łukomska

Autor
Praktyczne umiejętności zdobywała w firmach i instytucjach działających w różnych branżach, jednak jej obowiązki zawsze związane były z tematyką komunikacji, mediów i PR. Obecnie pracuje jako menadżer ds. wizerunku marki w spółce Targi Kielce.

Chcesz wiedzieć więcej?

Skontaktuj się ze mną